mercredi
8 septembre 2010
Tekst poniżej został wysłany 28 sierpnia b.r. do redakcji portalu francuskiej sekcji CNT-AIT (IWA) przez Gabi Jimeneza, cygańskiego malarza mieszkającego we Francji.
Cyganie nie mają szczęścia. Nie od dziś. Bez popadania w demagogię i paranoję, można powiedzieć, że w ciągu ostatnich dekad, w latach 1939/45 i w ciągu całego XX wieku, państwo francuskie zsyłało koczowników do obozów koncentracyjnych, deportowało ich, porywało i internowało. W większości, byli oni Francuzami od wielu pokoleń. Deportowano ich z nadmiarem gorliwości, by przypodobać się okupantowi.
Dziś, w XXI wieku, ta praktyka trwa nadal. Poddaje się w wątpliwość i potępia się programy pomocy dla koczowników. Ich siedliska stają się obiektem nadzoru. Od lipca 2010 r., oficjalnie otwarto sezon polowań na Cyganów. Obowiązuje norma do wyrobienia : według rozkazów prezydenta Sarkozy’ego, 300 obozów Romów ma zostać zniszczonych. Gminy, które udzieliły im schronienia są postawione poza prawem.
Czystka etniczno-społeczna ? Polowanie na niechcianych przodków ? A może po prostu parawan mający ukryć sprawy, przez które władzy pali się grunt pod nogami ? (Afera pani Bettencourt, a także protesty społeczne związane z podwyższeniem wieku emerytalnego). „Kwestia cygańska” świetnie pasuje do kampanii wyborczej. Partie idą w konkury : prawica umizguje się ekstremistom prawicowym, lewica zaczyna wreszcie przejawiać zainteresowanie losem koczowników, nawet Romów, a Zieloni stają się zieloni ze wstydu... Każdy próbuje pokazać się w jak najkorzystniejszym świetle na scenie.
Woerth, były minister finansów w rządzie Sarkozy’ego, pomagał pani Bettencourt - jednej z najbogatszych Francuzek - unikać podatków, za co pani Bettencourt zgodziła się finansować kampanię prezydencką Sarkozy’ego w 2007 r. Woerth był także skarbnikiem partii Sarkozy’ego, a obecnie pełni rolę ministra ds. pracy i emerytur. Skandal, w który zamieszany jest Woerth jasno pokazuje, że klasa kapitalistów i polityków są ściśle powiązane i że politycy nie bronią interesów ogółu, ale jedynie interesów kliki najbogatszych.
Od czasów Marszałka Petain, od końca drugiej wojny światowej, gdy cygańscy koczownicy - przeważnie narodowości francuskiej - zostali wyzwoleni z obozów koncentracyjnych, niewiele się zmieniło. Wystarczy lekki kryzys, by już ktoś musiał za niego zapłacić : kiedyś za kryzysy płacili Protestanci, Żydzi, Saraceni, Cyganie, potem znowu Żydzi, Saraceni już jako Arabowie, Cyganie, jeszcze raz Żydzi i jeszcze raz Cyganie. Teraz kolej na koczowników : Romów, Francuzów lekko nietutejszych - zapewne z domieszką krwi Saraceńskiej. Wiadomo, moda się zmienia.
W zbiorowej nieświadomości to « oni » robią burdel, to ich można wskazać palcem jako odrębnych etnicznie i pochodzących z innych krajów, jako tych którzy nie pasują do naszej mieszanki postkolonialnej. „Oni nie są tacy jak my, jak ludzie cywilizowani” - mówi się. A więc są winni wszelkiego zła. To Sprawa Dreyfusa powtarzana bez końca - zawsze to jest na topie.
Judeo-chrześcijańska Francja spod znaku krzyża celtyckiego się cieszy : nie brakuje nowych liderów i nowatorskich idei. Czy musimy zatem przywołać klona Joanny D’Arc ? Czy musimy obudzić Django Reinhardta, który drzemie gdzieś w każdym z nas ? Bo naprawdę zaczyna się ostra jazda.
Gdzie się podziała ojczyzna Praw Człowieka, kraj wolności i równości (nie dla Cyganów, których wolno legalnie dyskryminować) ? Gdzie się podział kraj braterstwa (nie dla Cyganów, których nikt nie chce jako sąsiadów) ? Pogrążamy się coraz bardziej.
„Koczownicy mają się poddać kontroli sądowej !” - To już stało się faktem dzięki „książeczce podróży” - dumnej następczyni książeczki antropometrycznej, która też była swego czasu obowiązkowa dla „francuskich koczowników”.
„Koczownicy mają obowiązek udowodnić swoją narodowość !” - To też już zostało wprowadzone w życie : koczownik musi być przywiązany do jednej gminy przez 3 lata, by móc korzystać z praw obywatelskich.
Co dalej ? Zawieszenie prawa do francuskiego obywatelstwa ? Czy obywatelstwo będzie wzorowane na prawie jazdy, czy będzie trzeba nadrabiać stracone punkty, by nie być zbytnio na minusie ? Może czas zrobić nagonkę na bezrobotnych na zasiłku ? Czy to nie zaczyna przypominać kampanii wyborczej jakiegoś dobrze znanego kandydata ? Zaraz, czy to nie chodzi o... ?
Dla jednych trwoga, dla drugich śmiech. Kryzys nie jest taki sam dla wszystkich i nie dla wszystkich jest tak samo bolesny. Niektórzy podczas kryzysu stracili swoją ludzką godność, swoje dzieci, swój dom, swoje nadzieje. Inni w tym czasie zyskali sławę, popularność, głosy w wyborach i lepsze jutro.
Dla niektórych, to oczekiwane nowe « ostateczne rozwiązanie » problemu, który ich zdaniem stanowią « pasożyty » żyjące we Francji.
Dzisiejsze barwy polityczne widzę na brązowo. Pełno jest much siadających na gównie. Za to brak jest przyszłości dla obywateli-koczowników i Cyganów we Francji.
Allons enfants de la Patrie....
Gabi Jimenez - certyfikowany pasożyt na tkance francuskiego społeczeństwa
L'Actualité de l'Anarcho-syndicalisme sur votre
site : backend.php3.
Site developpé avec SPIP,
un programme Open Source écrit en PHP
sous licence
GNU/GPL.